Powrót do domu i wyznania
Tagi: jak zawsze miłego czytania
07 lutego 2016, 22:44
Krew poplamiła białą podłogę na której leżały 2 ciała a nad nimi kolejne dwie sylwetki. Taki widok ujrzeli schinobi z konohy.
-Co się tu stało?!- męski krzyk rozniósł się po całym pokoju
-Zamknij się głąbie!- tym razem był to damski głos który natychmiast rozpoznali- Hinata Neji?
-Sakura? -niedowierzająco zapytał Neji
-Co tu się stało?- zapytała cicho
-Oni nas uratowali -znowu płakała Hinata
-Spokojnie już dobrze ciii....- przytuliła ją pocieszała różowa włosa
-Nie martw się będzie dobrze -mówił ktoś obok Hyuugi
-Zamknie się!! Nie wiesz co my przeżywamy nawet ich nie znałeś!!- krzyczała dziewczyna wyrywając się z objęć Heruno i popychając rozmówce po czym upadła na podłogę nad ciałem chłopaka i znów zaczęła płakać- Len mój Len...
-Ja nie wiedziałem przepraszam...- przepraszał chłopak
Nic nie odpowiedziała ale też się nie ruszyła aż poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciła się i zobaczyła znajomą kiedyś twarz.
-Czy t-yy to Naruto?- zapytał
-Tak z kąt mnie znasz?
-Mieszkałam w Konoha przed wojną jestem Hinata Hyuuga.
-To o ciebie jest ta woja?!- krzyczał wyraźnie wściekły ktoś z tłum wyskakując i dalej krzycząc (zdjęcie tego gostka na końcu)- to o taką, taką grrr- nie umaił znaleźć słowa lecz krzyczał dalej- wiesz ile ludzi zginęło przez ciebie?!
-Zamknij pysk skurwielu!- krzyczał Naruto- jeszcze jedno słowo!
-A może nie mam racji przez tą sukę rozpętała się wojn..-nie dokończył swoich krzyków bo został uderzony w twarz przez uzumakiego. Hinata tylko podniosła wzrok i znowu go opuściła.
-Ej nie przejmuj się nim to zwykły pajac- pocieszała ją Heruno
-Ale on ma racje...- mówiła Hyuuga
-Hinata to nie twoja wina.- powiedział Naruto- choć idziemy stąd nie powinnaś tu być dłużej. -wziął ją na ręce i wyniósł z pokoju a za nimi szedł Neji i cała reszta
W krępującej ciszy dotarli do Konohy.
-Dziękuje..-powiedziała Hinata i poszła z Nejim do swojego domu.
A blondyn odprowadzał ją wzrokiem aż zniknęła mu z oczu.
Weszła do domu i zobaczyła swoją siostrę i ojca.
-Hinata-czan! -przywitała ją siostra ciepłym uśmiechem.
-Hanabi ale urosłaś -lekko się uśmiechnęła
-Siostrzyczko nie gniewaj się ale chcemy odpocząć- powiedział Neji i pociągnął za sobą siostrę na górę.
Reszta wieczoru minęła zwyczajnie cicha kolacja w pokoju, kąpiel i nareszcie sen. A raczej bezsenne leżenie w łóżku, płacz i rozpamiętywanie Lena i Rin. Aż w końcu usnęła z płaczu i wycieńczenia psychicznego.
-Hinata słonko wstawaj- obudziła ją matka
-Mama? Gdzie wczoraj byłaś?- zapytała z wyrzutem przecierając oczy
-W końcu dopiero co zakończyła się wojna.- blado się uśmiechnęła- słyszała o Rin i Lenie.- dziewczynie znowu pociekły łzy a jej matką ją przytuliła- będzie dobrze.
-Nie będzie.. On oddał za mnie życie a ja nawet na to nie zasłużyłam- płakała
-Cii... słonko nie martw się on na pewno by tego nie chciał- mówiła mocniej przyciskają ją do siebie- ja cię teraz zostawię i przyjdę później dobrze? -mówiła wychodząc
-Dobra muszę się wziąć za siebie dla Lena- powiedziała i poszła się ubrać w swój standardowy strój, umyła zęby i twarz oraz się uczesała. Po czym zeszła na dół po śniadanie i wróciła do pokoju. Jadła w ciszy a gdy skończyła zaniosła naczynia na dół i znowu wróciła do pokoju. I zaczęła płakać.
-Hinać!- usłyszała krzyk Hanabi- Masz gościa -powiedziała stając w progu jej drzwi a za nią stał Naruto- wejdź a ja was zostawiam- i zniknęła za drzwiami
-Ej mała czy ty płakałaś?- spojrzał na nią Uzumaki
-Dziwisz się? Rozpętałam wojnę a do tego zabiłam jedynych ludzi których obchodziłam. -znowu z jej oczu pociekły łzy. Lecz nagle poczuła ciepły uścisk.
-Mała wojna to nie twoja wina i nie zabiłaś ich a poza tym mnie obchodzisz.
-Nie musisz się nade mną litować.
-Jeżeli mam być szczery to zawsze zazdrościłem Lenowi wiedziałem co do ciebie czuje i co ty czujesz do niego lecz ja..- zaczął się motać odsuwając ją lekko od siebie- ja też zawsze coś do ciebie czułem ale ty kochałaś jego i nie chciałem ci tego psuć. Może teraz obraziłem duże Lena ale musiałem ci to powiedzieć.- po krótkim momencie cieszy ciągnął dalej- A on na pewno chciałby żebyś była szczęśliwa i nawet jeżeli mam ci się już nigdy nie pokazać na oczy to chcę dla ciebie dobrze.
:*:*:*:*:*::*::*:*
Koniec części 2 mam nadzieję że jeszcze chcecie mnie czytać pozdrawiam i do kolejnej notki :)
Dodaj komentarz